19 January 2016

Pieszo przez góry: Kudowa Zdrój. + Wideo!

Polak jedzie w góry głównie po to, by napić się gorzkiej, kupić "prawdziwe" oscypki oraz by pojeździć na nartach lub desce. Kiedyś czekałam na dobrą pogodę, by udać się z koleżanką do wypożyczalni sprzętu narciarskiego i spędzić dobrych kilka godzin na nartach. Nie mieliśmy wtedy w mieście zorganizowanego stoku, jedyną możliwością była trasa wzdłuż rzeki. Wspominając dziś dawne czasy nie mam już ochoty do uczenia się jazdy na stokach. Urzekają mnie coraz bardziej piesze spacery, wielogodzinne, wyczerpujące, po których nie czuję nóg i pleców ale jestem szczęśliwa. Kilka dni tuż po sylwestrze spędziliśmy w małym miasteczku Kudowa Zdrój tuż przy granicy z Czechami. 

Co warto zobaczyć?


Z mapą (a raczej nawigacją) wyruszyliśmy z Mateuszem w długą podróż po okolicach. Nasz hotel znajdował się tuż przy parku uzdrowiskowym, który budownictwem przypomina turystyczne Karlowe Wary. Po jednej stronie pijalnia wód mineralnych, po drugiej termy




Przyprószony śniegiem i skuty lodem staw znajduje się tuż po drugiej stronie od nas. Jeszcze para uliczek - i granica państwa. 


 
Kilka ścieżek prowadzi od razu pod górę i za kilka minut kończy się przy znanej relikwii - kaplicy czaszek. Dzięki niezwykłej pracy księdza Wacława Tomaszka pod koniec XIX wieku udało się w jednym miejscu zgromadzić kości ok. 30 tys. ludzi, pochowanych na okolicznych ziemiach. Większość z nich zginęła podczas panującej lata wcześniej epidemii ospy a drudzy polegli w licznych wojnach na mających swe pola bitew w okolicy. Kaplica jest w całości wyłożona czaszkami i kośćmi ludzi, pod podłoga pozostają jeszcze tysiące nieznanych. Tajemnica tego miejsca pozostawia swoich widzów w głębokim milczeniu. 


Tak samo i my w ciszy wyruszyliśmy w dalszą podróż w górę. Po drodze zachwycały nas wysokie pagórki, porośnięte sosnami i jodłami, niespokojna rzeka, kręte zamarznięte kawałki jezdni. 





Po kilku kilometrach dotarliśmy do zabytkowej ruchomej szopki, całkowicie wykonanej z drewna. Wystawiona ona jest nie w muzeum lecz w prywatnej posiadłości wnuków jej wykonawcy.

Dalej nasza droga leżała do tzw szlaku ginących zawodów. Wybaczcie ale najbardziej mnie interesowało mini zoo z mnóstwem chętnych do zjedzenia bułeczki zwierząt. Tak minęło dobre 2 godziny, ponieważ nie mogłam odejść od głodnych jelonków, owieczek i rudego bizona :)






I na koniec - wideo z wyjazdu




16 comments:

  1. Ale cudnie! Ja też chcę tam jechać :D

    ReplyDelete
  2. bardzo ładne miejsce :) tym bardziej zimowa pora :)

    zapraszam na nowy post!

    ReplyDelete
  3. ślicznie wyglądasz, wspaniała stylizacja :* zapraszam do siebie www.milordka.pl

    ReplyDelete
  4. ja 5 lutego jadę o jeleniej do pałacu wojanów :) już nie moge się doczekać :)
    PorcelainDesire

    ReplyDelete
  5. Lubię piesze wędrówki, spacery mnie relaksują, ale też ładują pozytywną energią. Na nartach tez lubię pośmigać, ale jestem dopiero początkująca.
    Piękne miejsce, nie byłam tam jeszcze.

    ReplyDelete
    Replies
    1. tak, tak, piesze spacery dają dużo czasu na przemyślenia a świeże powietrze i rytmiczne ruchy robią swoje: ładują nas energią!

      Delete
  6. Beautiful post and video !!!!



    xo


    Fantastic post guys !!!!!

    xx

    http://www.thetrendysurfer.com/

    ReplyDelete
  7. Cudowne widoki! Zapraszam na nowy post i konkurs - melodylaniella.blogspot.com

    ReplyDelete
  8. Ślicznie wyglądasz!
    Olvvia.blogspot.com zapraszam!

    ReplyDelete
  9. Ciekawe obrazki :) I bardzo sympatyczne miejsce, w Kudowie naprawdę można odpocząć.

    O tamtejszym Muzeum Minerałów: http://stopawstope.blogspot.com/2015/12/muzeum-mineraow-w-kudowie-zdroju.html

    ReplyDelete

Share
zBLOGowani.pl