Ostatnio w moich postach często pojawiają się hasła zdrowe odżywianie, aktywny tryb życia i naturalna pielęgnacja ciała. Nic dziwnego, w czasach kiedy aktywnie promowany jest styl slow life (o czym pisałam dosłownie parę tygodni wcześniej) chcemy mieć wskazówki dotyczące tego jak zmienić nasze życie i samopoczucie na lepsze. Uważam że niedługo pojawi się hasło slow beauty o tym jak uzyskać świeży i zdrowy wygląd bez większych inwestycji.
Tak od tematu do tematu przeszłam właśnie do dzisiejszego posta. Jak to się stało: z ciekawości postawiłam na swojej szafeczce wszystkie kosmetyki naturalne, zarówno te których używam od niedawna jak i te których już na nic innego nie zamienię. Okazało się że mam tego taaak dużo! Gdyby widziała je moja mama to pewnie złapałaby się za głowę. Ona zawsze mi powtarzała: piękno można uzyskać tylko w sposób zgodny z naturą, a nie poprzez chemię. Im mniej kosmetyków używasz tym lepiej. Tak więc moja mama radziła używać zwykłego mydła do mycia twarzy, minimum perfum, zero podkładów i korektorów. Przez długi czas starałam się tych porad trzymać, dopóki nie doszłam do następującego wniosku: takie zasady były aktualne na początku ubiegłego stulecia kiedy radioaktywna biżuteria uważana była za najlepsze lekarstwo na reumatyzm. Kiedy kosmetyki tworzyły większe zło niż zwykle mydło i woda. W dzisiejszych czasach wszystko odwróciło się o 180 stopni. Woda z kranu często nie jest przydatna do picia; po niej skóra twarzy wysycha i rezygnacja z odpowiedniej pielęgnacji doprowadza do reakcji alergicznych. Nie jestem specjalistką od spraw kosmetycznych czy farmaceutycznych, opieram się na wynikach badań statystycznych. Potrzeba daje rozwiązanie: powstaje więc coraz więcej kosmetyków o działaniu antyalergicznym. Duża liczba konsumentów nadal wykazuje do nich małe zaufanie a ich argumentami są brak natychmiastowego działania, mała wydajność, wysoki koszt itd. Wymienię może kilka z moich kosmetyków by udowodnić coś zgoła odwrotnego.
Orientana. Tonik do twarzy jaśmin i zielona herbata. Dostałam go jakiś czas temu od Naturalnie z Pudełka. Była to miłość od pierwszego użycia. Skóra jest oczyszczona, świeża i czuje jak ona oddycha. Używam dwa razy dziennie a w upalne dni w miarę zapotrzebowania. Koszt 26 zł
Tołpa. Żel myjący do twarzy. Nie ściąga skóry, nawilża więc jeżeli zapomnę użyć kremu do twarzy wiem że nic się nie stanie. Mimo swojej konsystencji kosmetyk jest bardzo wydajny. Koszt 20 zł
Natura Siberica. Rosyjskie naturalne kosmetyki z certyfikatem Ecocert, BDIH i ICEA. Wypróbowałam prawie wszystkie ich kosmetyki bo zapoznałam się z marką w momencie jej założenia. Polecam wszystkie kosmetyki do twarzy i włosów. W tym momencie używam kremów do skóry przetłuszczającej się i mydło z węglem do delikatnego a doskonałego oczyszczania twarzy. Koszt 20-60 zł
Be Organic. Nowy Polski producent kosmetyków naturalnych. Niesamowite kosmetyki zawierające zero parabenów, silikonów i składników pochodzenia zwierzęcego. Używam w tym momencie kremu do twarzy i serum pod oczy. Koszt w granicach 46 zł.
Pat&Rub by Kinga Rusin. Jest moim zdaniem polską marką naturalnych kosmetyków numer jeden. Delikatne produkty zawierające w sobie tylko naturalne składniki, zero parabenów i silikonów. Może się wydawać, że są mało wydajne i drogie ale zauważono ich mocne działanie. W tej chwili używam na stałe solnego peelingu do stóp i wszystkie kosmetyki z serii dziecięcej (ostatnio wysyłałam w prezent do rodziny w Rosji).
The Secret Soap Store. Kolejna miłość w opakowaniach oznakowanych serduszkiem. Ma wiele różnych serii o różnym działaniu, najbardziej lubię tą arganową, z której używam w tym momencie 100% olejek arganowy i mydełko. Koszt 30-40 zł
Zielone Laboratorium. Poznałam niedawno również dzięki Naturalnie z Pudełka. Są to kosmetyki wegańskie, zawierające tylko i wyłącznie naturalne składniki pochodzenia roślinnego. Uwielbiam żel pod prysznic: przypomina mi świeżo zmielone owoce z jagodami. Koszt około 40-50 zł.
Kochani, a czy Wy używacie kosmetyki naturalne? Jakie sa Wasze ulubione?
Pat&Rub by Kinga Rusin. Jest moim zdaniem polską marką naturalnych kosmetyków numer jeden. Delikatne produkty zawierające w sobie tylko naturalne składniki, zero parabenów i silikonów. Może się wydawać, że są mało wydajne i drogie ale zauważono ich mocne działanie. W tej chwili używam na stałe solnego peelingu do stóp i wszystkie kosmetyki z serii dziecięcej (ostatnio wysyłałam w prezent do rodziny w Rosji).
The Secret Soap Store. Kolejna miłość w opakowaniach oznakowanych serduszkiem. Ma wiele różnych serii o różnym działaniu, najbardziej lubię tą arganową, z której używam w tym momencie 100% olejek arganowy i mydełko. Koszt 30-40 zł
Zielone Laboratorium. Poznałam niedawno również dzięki Naturalnie z Pudełka. Są to kosmetyki wegańskie, zawierające tylko i wyłącznie naturalne składniki pochodzenia roślinnego. Uwielbiam żel pod prysznic: przypomina mi świeżo zmielone owoce z jagodami. Koszt około 40-50 zł.
Kochani, a czy Wy używacie kosmetyki naturalne? Jakie sa Wasze ulubione?
Niestety żadnego z tych kosemtyków do tej pory nie używałam, ale skusiłabym się na mydło argandowe :)
ReplyDeleteMiłego dnia i zapraszam do siebie :)
www.izabielaa.blogspot.com
Jest przecudowne, tylko trochę drogie :(
DeleteNaturalne kosmetyki jak najbardziej tak ! Używam również tego żelu do mycia twarzy i peelingu z love me green :)
ReplyDeleteWłaśnie zauważyłam, że ten żel można kupić w Biedronce po dość niskiej cenie ;)
DeleteMuszę wypróbować ten żel do mycia twarzy i oczu :3 Pozdrawiam i Zapraszam do mnie :) http://macreateart.blogspot.com/
ReplyDeletesuper kosmetyki, większość mi nieznana :(
ReplyDelete❤ blog
A prawie połowa to są kosmetyki polskich marek (albo polskich założycieli) :)
Deletezdecydowanie jestem za naturalnymi kosmetykami! :)
ReplyDeletehttp://lamodalena.blogspot.com/
Ja też się staram wprowadzać ich trochę więcej do mojej pielęgnacji. A zaczęłam od jedzenia.. :)
ReplyDeleteSuper blog a kosmetyki bardzo ciekawe, skorzystam w przyszłosci ;)
http://nammaniee.blogspot.com/