Cześć kochani!
Jeszcze chwilę temu przeżywaliśmy gorączkę zakupową: poszukiwanie prezentów pod choinkę na ostatnią chwilę, nocne pakowanie w ozdobny papier, w momencie gdy młodzież już śpi, zawalona garami kuchnia po pieczeniu kolejnego kawałka mięsa. Dziś z ulgą wspominamy dobiegający końca 2016 rok i niecierpliwie szukamy sukienki na noc sylwestrową.
Przede wszystkim chciałoby się podziękować za wyzwania, które spotkały mnie w tym roku. To one pobudziły mnie do działań w kwestiach zawodowych i rodzinnych. Ciesze się, ze z rozwagą odpowiadałam na nie wszystkie "tak".
Nie zapomnę udziału w wystawie mody PRLu w Krakowie "Modna i już" i uczestnictwie w konkursie, gdzie dosłownie musiałam wychodzić na wybieg i pokazywać swoją stylizację.
Muszę również wspomnieć wyjazd do rodziny w Kursku na cały miesiąc i jestem wdzięczna moim managerom, za tak długi okres poza biurem.
Nie ominę również wyzwań zawodowych, które nieoczekiwanie zmieniły ścieżkę mojej kariery. nie spodziewałam się, że będę większość czasu zajmować się tym co potrafię i lubię robić.
Ten rok nauczył mnie asertywności. Nauczyłam się odmawiać swoim poważnym lękom, które niepotrzebnie blokowały mój interpersonalny rozwój. Dobrym przykładem była moja próba ambasadorkę JOY'a.
Są pewne założenia, które nie sprawdziły się mimo moich starań. Żałuje np tego, ze nie nauczyłam się pstrykać powalających zdjęć na Instagram :)
W kwestii bloga przeszłam przez kilka sukcesów i upadków, zresztą nie widać było mojej stałej aktywności przez kilka miesięcy. Przyczyn jest wiele, wyróżniłabym tylko niezadowolenie z wyników. Zmiany przeze mnie wprowadzane nie były dobrze przemyślane, i koniec końców sama przestałam lubić to co robię. Na fali pewnych sukcesów zawodowych jak feniks powstałam z popiołu i już rozwijam skrzydła i planuję rok nadchodzący. O tym jednak opowiem w dedykowanym artykule :)
Chcę aby to całe podsumowanie nie przekształciło się w opowieść bez końca. Dziękuję wielu z Was za wsparcie i poważne źródło motywacji, które dostarczacie przez wiadomości i komentarze. Miło było kilkoro z Was poznać na żywo.
W tym czasie wróćmy do potrzeb dnia dzisiejszego.
Dla mnie Sylwester zawsze był ważniejszym wydarzeniem, nie muszę wspominać że w kraju z którego pochodzę, to właśnie tej nocy Dziadek Mróz przynosi prezenty. Przygotowywanie się do najciekawszej nocy w roku było zawsze złożone z kilku etapów, zaczynając wcześniej świątecznym manikiurem i kończąc z szampanem w jednej dłoni i czerwoną szminką w drugiej parę chwil przed północą. Dla zabieganych zeszłego roku przygotowałam krótki tutorial o tym, jak ze wszystkim się wyrobić i być królową balu. O tym poczytacie a prędzej obejrzycie tutaj.
Dziś chcę zaproponować olśniewający pomysł na sylwestrowy makijaż, który zobaczyłam dosłownie w tym tygodniu. "Avant garde" strobing dopiero co pojawił na horyzoncie, a w moim wykonaniu pewnie będzie bardziej praktycznym niż artystycznym.
Makeup:
Podkład - Eveline Matt PRO Expert 16H | 401 cool beige
Puder - Eveline Cashmere Matt | 01 Transparent
Rozświetlacz + róż - Eveline Contour Sensation 3in 1 | 02 peach beige
Puder do brwi - e.l.f. | 83101 light
Brokatowy cień do powiek - Maybelline NY | 621 Sparkling gold
Tusz do rzęs - Eveline All in one mascara | black
Szminka - Eveline Velvet Matt | 503
Wpis bierze udział w konkursie sylwestrowego makijażu z Eveline. Serdecznie dziękuję Eveline Cosmetics za możliwość przetestowania produktów.