Przeczytałam artykuł o "Świętach w rytmie slow" w grudniowym Elle i zamyśliłam się: czy aby na pewno to jest możliwe? Można sobie poradzić z gorączką zakupową: przerobiłam kilka fajnych sposobów w zeszłym roku i podzieliłam się z Wami tutaj. Jak być z resztą? Z zabieganą rodziną, poszukującej prezenty w ostatniej chwili, z przedszkolem, gdzie co tydzień są prowadzone występy i konkursy dla rodziców, akcjami w pracy i rosnącym ciśnieniem kuszących zniżek? Jak być z codziennym pytaniami: gdzie robimy święta i co kupujemy dla pana X i pani X? Mnie w tym roku dostrzegło poważne wyzwanie zawodowe i dzięki niemu poziom asertywności wzrósł co najmniej dwukrotnie.Czułabym więcej zadowolenia z siebie, gdyby ta asertywność pomogła znacznie uciąć świąteczne wydatki.
Nie zapomnę o tym, że sezonowe wyprzedaże, jak nazwa sama wskazuje, odbywają się co sezon, a znaczy i okazja na lepsze ceny będzie tuż przed świętami lub na koniec zimy. Dekoracje najlepiej wyglądają, kiedy pasują do całego wystroju a nie tylko spełniają marzenia z dzieciństwa. Nie ma sensu więc co roku kupować zupełnie nowy zestaw ozdób. No i wreszcie: kolejna sylwestrowa sukienka jest dobra, kiedy planujemy w niej wyjść na imprezę, a nie kiedy kupujemy na zaś.
Świetną okazją na zakup niezwykłych i dobrych jakościowo prezentów są przedświąteczne targi, m.in. Slow Weekend, na który udaliśmy się ubiegłej niedzieli. Aby zapewnić sobie zdrowość rozsądku, nie zagapić się na każdym stoisku, zabrałam ze sobą męża i synusia. Myślę, że najlepszym porównaniem, które do tych czas usłyszałam, było podobieństwo zainteresowania hipsterstwem i modą na slow. Trzeba przyznać, że to wydarzenie w żaden sposób nie sprawia dokonaniu rozsądnych, przydatnych i spokojnych zakupów. Widzę bardzo dużo problemów organizacyjnych, a głównie zaproszonych projektantów, które w większości mają tyle wspólnego z życiem w trybie slow co dziurka od rogalika.
Święta w trybie slow, to okres, przeżywany szczęśliwie i z radością, długo oczekiwany i owocny. To również czas na dokonanie przemyślanych zakupów: na targach czy online, z polecenia bliskich znajomych czy ulubionego blogera. Dla mnie to czas by zobaczyć choć jedną osobę z mojej rodziny, czas spróbować swoje kulinarne umiejętności i ozdobić własnoręcznie całe mieszkanie. Jak zachować stały poziom motywacji i nie opuścić ręce? Pomaga mi z tym codzienne poczucie osiąganego sukcesu, nawet jeżeli oznaczał dla mnie wykonanie zabawki dla dziecka, pysznej kolacji lub wstrzymanie się przed niepotrzebnym wydaniem pieniędzy. Tego życzę również i Wam, moi kochani! Jesteście moim wsparciem i napędem, inspiracją i niekończącym się źródłem motywacji!
Co roku przed świętami próbuję osiągnąć właśnie taką harmonię i nie wpaść w szaleństwo zakupowe, porządkowe, kulinarne, itd.
ReplyDeleteUdaje mi się to z różnym skutkiem:)
No mam wrażenie, że dzen w tym roku się poddał :) Jestem przez caluteńki miesiąc nadzwyczajnie wyciszona, tylko w pracy mam większe dylematy. Lista prezentów szybko zdefiniowała się, dekor gotowy. Czasami łapię się na myśli, że zbyt prosto w tym roku poszło z organizacją :)
Deleteświęta w rytmie slow moim zdaniem to świetna sprawa. Ludzie sa troszkę za bardzo zabiegani przed świętami i tym samym gubi magię. Ja to zrozumiałam, będa 1000 kilometrów od domu , z myślą,że mogę w święta nie zobaczyć rodziny.
ReplyDeleteTo akurat wycisza. Zależy oczywiście jak za nimi tęsknisz, ale jak masz pewność, że nie musisz gotować na garnizon ludzi i na ten garnizon ludzi kupować prezenty - to masz zasłużony spokój
DeleteBardzo fajny wpis przedświąteczny dla zabieganych :) Taki wyciszający ;) Ja jak zwykle wszystko na ostatnią chwilę i nadal nic nie mam.
ReplyDeletewww.sylwiaszewczyk.com
:)
DeleteW tym roku też zostawiłam kilka rzeczy na sam koniec, ale raczej przez pewne wydarzenia rodzinne. Mam dziwny stan wewnętrznego spokoju, nie mam paniki, że coś nie dokończę, o kimś zapomnę. Po prostu mam uczucie, że wszystko jest pod kontrolą i to już prawie od miesiąca :) Tego oczywiście wszystkim życzę :)