Targi Slow Fashion #5 w Warszawie

Miniony weekend spędziłam pod znakiem mody. Jednym z jego wydarzeń było kolejne spotkanie miłośników eko ubrań, naturalnej pielęgnacji ciała i umysłu, wyznających zasady slow fashion: to były już piąte targi na PGE Narodowy. Poprzednia edycja zmieniła moje pojęcie tego unikatowego ruchu na tyle, że z oczyszczonym umysłem zdecydowałam się na wprowadzenie jego prostych zasad w swoim życiu. A skoro jednym z nich jest przemyślany zakup, to rzędy stoisk młodych polskich projektantów nie zawróciły mi w głowie :) Pewnie chcielibyście przejrzeć relacje z jesiennej edycji? Obie części dostępne ->TUTAJ<- i ->TUTAJ<-

Zmęczenie sprawiło, że wiosenne targi slow fashion odebrałyśmy wraz z przyjaciółką z większym dystansem. Niemniej jednak wyszłyśmy z szeleszczącymi papierowymi torbami ze slow upominkami :) Wybrałyśmy perfekcyjny moment, bo pojechałyśmy na stadion przed samym zakończeniem targów i mogłyśmy swobodnymi ruchami przemieszczać się od stoiska do stoiska, powracać do najbardziej zaciekawiających projektantów, na spokojnie przyglądać się pracom ręcznym autorki minimalistycznej biżuterii, poznać wyśmienite smaki eko herbatek w strefie chillout. Takie zakupy uważam za najbardziej slow! Przede wszystkim dlatego, że pędzące zakupoholiczki już zdążyły opuścić pole bitwy o jak najlepsze ubrania. Ceny towarów często gryzły się z moim budżetem i wyobrażeniem tego, ile mogę wydać na sukienkę bądź płaszcz. Tym razem nie zabrakło wolnych stanowisk do fryzjera i mistrzyń tajskiego masażu. Zobaczyłam na targach również znajome twarze projektantów, których prace pokochałam ubiegłą jesienią.

Zapraszam do krótkiej relacji z miejsca zdarzeń!