6 March 2014

Trend: Hot or Not?!

Rok po roku, sezon po sezonie pojawiają się nowe tendencje w modzie. Watro mieć na uwadze, że w różnych miejscach są różne pojęcia piękności, stylu i kobiecości. Jednym z ciekawszych przykładów jest historia, która miała miejsce dawno temu w Chinach. Żył tam bowiem bardzo bogaty książę, który miał fioła na punkcie małych dziewczęcych stópek. Kobiety zaczęły masakrować swoje nogi aby uzyskać piękny (według księcia) wygląd, czyli stópki długości niespełna 10 cm. Nie będę gorszyć tu żadnymi zdjęciami bo skrzywdzone nogi bardziej przypominały płetwy morskiego zwierza. Z resztą, tu znajdziecie "wsztrząsające" przykłady: chińska moda.
Nie trzeba daleko szukać - w Rosji obecne pojęcie o kobiecym wygłądzie jest mylnie porównywane z czymś takim:

lub


Osobiście czułabym się zbyt niekomfortowo w pobliżu takich IT-girlz :D Ale znam wiele dziewczyn, które chcą przedłużyć wszystko co się da, zrobić podobne do złotej rybki usta i spełniać marzenia jakiegoś typa z Jeep'a. Jak oceniacie ten trend: Hot or not?

Z drugiej strony to co jest uważane za głupotę w jednym społeczeństwie, jest standardem w innym. Nic dziwnego, że rosyjscy faceci chętnie wybierają podobne dziewczyny i wcale nie widzą w ich wyglądzie podobeństwa do zwykłej dziwki.

Dla mnie sytuacja w Europie przedstawia się zupełnie inaczej. Przez pierwsze miesiące po przeprowadzce do Warszawy dziwiło mnie to, że jest tak wiele niezadbanych kobiet. Dokładnie tak: niezadbanych, zbyt prosto ubranych, z absolutnym chaosem na głowie. Tak, jakby w calej Europie zostały naraz zlikwidowane wszystkie sklepy z kosmetykami, normalnymi ubraniami i każdy jeden fryzjer przeszedł na emereturę. Dlatego właśnie bardzo szybko nauczyłam się poznawać w tłumie "wschodnie" koleżanki: ubrania podkreślające kształty sylwetki, zawsze rozpuszczone długie włosy i koniecznie szpilka. Fakt: rosjanka bądź ukrainka założy wysoki obcas nawet jak będzie na progu śmierci i wykończenia idąc nawet przez góry albo piaski Sahary. Czas w nowym miejscu robi swoje: nauczyłam się odstawiać na bok szliczne szpilki i zakładać balerinki, wyjmować z szafy parkę zamiast futrzanego płaszcza i kupować zwykły sweterek zamiast roskosznej przezroczystej bluzki. Inny świat - inne trendy... Zaczęłam więc zagłębiać się w temat modowych zainteresowań polskiej młodzieży: co jest hot a co jest not?

Wystarczyło zaledwie kilka miesięcy aby przypomnieć sobie słowa mojej przyjaciółki (dzięki Natalia!): modnie-nie modnie ale kobieta musi wygładać kobieco! Co to oznacza i co mam na myśli?
Wystarczy przejść ulicami miasta, wejść na kilka z przeszło miliarda stron blogerek albo przeczytać fora internetowe, gdzie ktoś wymienia i ocenia najmodniejsze trendy sezonu.
1. Ulice miasta podpowiadają, że... generalnie ludzie nie mają swoich pomysłów. Widać że mnóstwo stara się trzymać jednego stylu i wygłądać jak po kserokopiarce! Nie wyrózni Cię czerwona szminka skoro co druga Was używa tej samej.
2. Opinie na temat modnych trendów. Uważacie, że to jest bardzo subiektywny temat? Że każdy ma swój gust i chęć ubierania się w cokolwiek zechce? Zgadzam się z każdym stwierdzeniem, lecz niestety to jak wygląda tłum, czasem wyznacza wątpliwe pojęcie o modzie, kobiecości i seksowności.
Każdy typ ubrania odpowiada określonemu wydarzeniu, pracy, zajęciu a przede wszystkim wiekowi. Np. nikt nie zacznie nagle zakładać kamizelki ratunkowej idąc na zakupy albo na wieczór ze znajomymi. Albo wyobrażcie sobie dziewczyny z seriali Sex and the City bądź Gossip Girl. Czy któraś z nich chodziła na codzień w grindersach? Poniżej przedstawiam kilka trendów, które naprawdę nie pasują do każdej sytuacji i miejsca i w żadnym stopniu nie przyczyniają się do seksownego wyglądu, zwłasza młodych i wykształconych dziewczyn.

Trampki


Bez wątpliwości: są wygodne. Ale zakładając je razem z sukienką ryzykujesz wygłąd nastolatki wracającej ze szkoły. Hot or not? Raczej - not.



Creepers boots:


Modna stylizacja czy raczej widok hipstera:


Workersy:


Te buty jak najbardziej przypominają, że są rzeczy pasujące tylko i wyłącznie do pewnych profesji albo odpowiednich mniejszości, jak np greendersy :)



Połączenie oversize swetrów i długich spódnic. Nie mam nic przeciwko tym dwóm rzeczom, tylko że osobno, przy czym oversize sweter lepiej zostawić dla kameralnej atmosfery a długie spódnice wybierać starannie, pamiętając o swoim wzroście. Inaczej może pojawić się coś w tym stylu:


Boyfriend jeans. Są niezłe w polączeniu ze szpilkami. Ważne tylko nie pomylić się i nie podwijać byle jakich jeansów, zwłaszcza rozkloszowanych, bo natychmiast zaczynam szukać wzrokiem gumofilców.

 

Trudno sobie wyobrazić aktorki z Sex and the City ubrane w taki sposób :D

Z drugiej strony nikt nie wymaga żebyśmy wyglądały codziennie jak aktorki z czerwonego dywanu, lecz nie trzeba dużo czasu żeby małymi dodatkami podkreślić swoją kobiecość i zamiast ślepego kopiowania trendów, które wcale nie obiecuja stworzyć z każdej kobiety seksowną perełkę, zrealizować własne, często bardzo dobre pomysły. Jeśli tych zabraknie - mam dla Was kilka podpowiedzi, z których sama korzystam na codzień:
  • Sięgajcie po żriódła inspiracji. Czy to jest modny magazyn? A może sklep z ubraniami waszej znajomej? Może najcenniejszym żródłem modnych nowin jest i zawsze będzie internet? W takim układzie wiele ciekawostek można znaleźć na takich stronach jak:
 

  • Jeśli znajdziecie bardzo fajne polączenia, to starajcie się je "zanotować" i w taki sposób "zapamiętać". Na przykład wklejajcie obrazki do PinMe listy (np na Pinterest). W każdej chwili można będzie taką listę łatwo otworzyć i użyć jako pomysł na nowy dzień albo na kolejny shoppingowy weekend. Poczujcie się w roli swojego osobistego stylisty: zróbcie kolaż ze stylizacjami ulubionego magazynu mody i powieście go w swojej szafie. Tak każdego dnia i każdej chwili oczami będą dostępne wymażone stylizacje :)

  • Jeśli macie chwilę - zróbcie zdjęcie tej pięknej dziewczyny z lustra i zachowajcie je na później. Wystarczy dodać takie zdjęcie do własnego lookbooku lub na Pinterest. Zdjęcia te pomogą ocenić później zmiany które osiągnęłyście w swoim wyglądzie, podkreślić sukcesy i błędy (ale bez przesady ;) )
  • Nie ograniczajcie swojej fantazji ustalonymi przez kogoś trendami. Jeśli w tym sezonie są modne tylko rzeczy w stylu moro, rockglam i coś jeszcze, to wcale nie oznacza, że musicie wybrać coś konkretnego i nie wychodzić poza "ramy dozwolonego". Osobiście nie wyobrażam sobie jak kobieta lub facet może jednoznacznie stwierdzić w jakim stylu się ubiera. To raczej świadczy o kompletnym braku wyobraźni i twórczości. Trudno żeby Raulph Lauren albo Stella McCartni określili całe swoje wieloletnie tworzenie jednym-dwoma stylami. 
  • Starajcie się nie martwic o opinie innych, bo czy to ma w ogóle sens? Osobiście nie lubię ocen wydawanych przez nieznajomych mi ludzi: nigdy nie wiadomo kto ma jaki gust, humor i ogólny sposób wyrażania swoich myśli. Zastosuję dziwny przykład: jeśli człowiek preferuje biały zamiast czerwonego, to nigdy nie stwierdzi że czerwony mu się bardziej podoba.Kiedyś miałam przyjaciółkę, która mówiła że mam w każdych ubraniach mały biust. Zaczęło mnie to martwić, bo może serio wyglądam jak deska? Dopóki nie poszłam z nią na zakupy gdzie przez przypadek zobaczyłam co ona ma pod ubraniami... Starczy powiedzieć, że przestałam zamartwiać się tym tematem już na całe życie :) 
Nie zawsze mamy te talenty, których byśmy chcieli, nie zawsze nasz gust podoba się tłumom ludzi. Ale czy to ma zatrzymać nas przed próbami? Czy to, że ktoś określił hot trendami coś, w czym absolutnie nam nie do twarzy, musi nas irytować? Nigdy! Próbujcie trzymać się własnych zasad i kto wie, może nazwą Was kolejną Trendsetterką? :)





1 comment:

Share
zBLOGowani.pl