Witam Was, kochani, po długim weekendzie, i mam nadzieję, że odpoczęliście i jesteście gotowi wrócić do codzienności :) Osobiście udało mi się znaleźć czas dla siebie, rodziny i bliskich, bez czego zwiędłabym jak ścięty kwiatek. Bez oszustwa: wszyscy potrzebujemy chwili na relaks, chwili z osobami, które ładują nas pozytywnym nastrojem oraz chwili w oderwaniu od rodziny z kimś, kto wyciąga do Ciebie rękę z zupełnie innej rzeczywistości.
Mowa tutaj o babskich wieczorach, liczba których co prawda po urodzeniu dziecka zmniejszyła się w moim wypadku do kilku na rok. Jak to jest: najpierw jak sprawne project menedżerki planujemy spotkanie i chwała Bogu, gdy zajmie to tylko jeden wieczór: "Jutro zostaję sama, może jakiś film obejrzymy czy pójdziemy na zakupy do Złotych Tarasów?", "Ok, nie ma problemu". Nieraz zdarza nam się umawiać bezskutecznie przez cały miesiąc, wymieniając smsami kilka razy w przeciągu weekendu: "Po wczorajszej imprezie umieram....", "Jasne, u mnie tutaj bobas akurat choruje, więc innym razem".
Jak kobiety daleko po osiemnastce często skłaniamy się do zamówienia sushi, oglądania naiwnej komedii lub potrząsającego dramatu z kubkiem zielonej herbaty, ale zdarzają się wyjątki pod tytułem przejdźmy pół Warszawy na piechotę lub odwiedźmy jakąś strasznie fancy kawiarenkę.
Tak było i tym razem, wybrałam z polecenia znanej blogerki miejscówkę na Powiślu, gdzie niestety moja noga nie postanie już drugi raz. I wprost chodzi o to, że 90 złotych za 2 burgery poniżej przeciętnego poziomu, filiżankę kawy z ekspresu i dzbanek herbaty z torebki jest dla mnie mocnym przegięciem nie w stronę fancy, a w stronę "wiem jak lepiej zarządzić swoim budżetem". Plusem był cichy, praktycznie nieodwiedzany w niedzielne popołudnie lokal.
Wracając do tematu: nie ma dla mnie nic bardziej relaksującego niż otwarta rozmowa o wszystkim i o niczym, jak w Seksie w Wielkim mieście. Mówi za mnie słowiańskie pochodzenie, a więc przyznam się bez bicia, że bez otwartości nie mam zaufania i nie utrzymuję zbyt długo kontaktu z osobami, które nie mają ochoty na powierzenie swoich emocji. Jak tylko czuję, że na konkretne bodźce człowiek wydaje szablonowe zachowanie jak na rozmowie o pracę - zamykam przed nim swój wewnętrzny świat. Wciąż wierzę, że bliską osobę można znaleźć w każdym wieku a utrzymać z nią relację - niekoniecznie. Korzystam więc z tych niesamowitych chwil, kiedy mogę się stać dla kogoś najlepszym słuchaczem, czy kiedy kolejna historia z mojego życia uporządkuje czyjś głęboko zasrany nieład w życiu :)
Nie wiem za bardzo jak nawiązać do tego mój dzisiejszy outfit, ale spróbuję w taki sposób: zainspirował mnie wybieg DressedUndressed, z tą różnicą że świadomie użyłam prawdziwej koszuli nocnej. Zdaje mi się że całość przypomina mi Francuzkę dzisiejszych czasów: śmiała i intrygującą, łącząca miłość do rzeczy vintage i najgorętszych trendów sezonu. Bardzo rozsądna ale z drugiej strony gotowa na nonszalancję. Rysuje mi się w wyobraźni pajama party we francuskim wydaniu, gdzie piżama zamienia się na koszulę nocną, a ciepły koc i domowy spokój na tętniąca życiem stołeczną ulicę z jej restauracjami i barami.
What I'm wearing:
Coat - Zara
Nightdress - vintage
Faux leather leggins - Allegro
Nightdress - vintage
Faux leather leggins - Allegro
Wedges - vinted.pl
Rhinestones handbag - Centro
Rhinestones handbag - Centro
Beret - Berry the knit
You look super cute and comfy dear! I really love the dress. xx
ReplyDeleteCiekawie się prezentujesz :)
ReplyDeleteta pogoda już mnie doprowadza do szału ;(
ReplyDeletePorcelainDesire
Cóż, złota polska jesień ? :)
Deletekochana cudowna stylizacja! Wyglądasz ślicznie ;*
ReplyDeleteDzięki :)
DeleteCudnie wyglądasz! :)
ReplyDeletesensiblees.pl ♡
Dziękuję :)
Deletefajna stylizacja,chociaż ja założyłabym inne buty :)
ReplyDeleteMega stylizacja, bardzo oryginalna!
ReplyDelete:)
Deletepiękny i oryginalny zestaw:)
ReplyDeletehttp://fashionmakeup-czarnulaxyz.blogspot.com/
<3
DeleteMam podobnie - po jaką cholerę mam marnować swój czas, poświęcać się, radzić, otwierać, opowiadać o sobie, jak druga strona wydaje się być na mnie zamknięta ;)
ReplyDeleteDlatego im jestem starsza to z tym większym trudem nawiązuję nowe znajomości.
dobrze wykombinowałaś z tą halką - wygląda bardzo fajnie :D
Aczkolwiek zawsze trzeba wziąć poprawkę na to, że ktoś może być po prostu osobą mało wylewną i dość skrytą i można go skrzywdzić posądzając o brak szczerości ;)
Tak ale takich osób czuć. Przynajmniej w większości przypadków od razu wiem z kim mam do czynienia i czego się spodziewać :)
DeletePo Tobie nie powiedziałabym, że z trudem nawiązujesz znajomości :D
Genialne połączenie, ta koszula w paski robi tu świetną robotę!
ReplyDeleteW kwestii znajomości to u mnie jest podobne:)
Świetna stylizacja! mam takie same buty, tylko, że turkusowe i niestety nigdzie ich nie nosze, bo nie mam okazji :(
ReplyDeleteZapraszam do mnie i proponuję obserwację za obserwację?
http://nicoleotremba.blogspot.com
It's really interesting outfit
ReplyDeletehttp://highheelpoodl.blogspot.rs/2016/11/bfw-ana-ljubinkovic.html?m=1
Wow! Koszula nocna w roli sukienki- genialny pomysł biorąc pod uwagę panującą modę :)
ReplyDeletePS. aż się zastanawiam co to za knajpa?
www.sylwiaszewczyk.com
Świetna stylizacja, genialnie dopadowane koturny.
ReplyDeleteUdostępnie twoją stylizacje na moim blogu.
Pozdrawiam
http://moda-na-obcasach.blogspot.com/
Ciekawe połączenie :D
ReplyDeleteniektóre ceny szczególnie w stolicy zwalają z nóg ;)
ReplyDeleteStylizacja jest piękna!
Pomysłowo i niebanalnie! ❤
ReplyDeleteGenialnie kochana:*
ReplyDelete