Dzisiejszy wpis rozpocznę słowami jak ładna jest moja stylizacja skupiona wokół marynarki inspirowanej Chanel. Prawda jest taka, że marynarka nie ma nic wspólnego z oryginałami z Chanel oprócz może względnego podobieństwa wzorów. Odnotowałam sobie, że w ubiegłym sezonie Mango było jednym z liderów producentów tej właśnie części garderoby w stylu Chanel.
Odkąd inspirujemy się stylem poprzednich dekad oraz mieszamy przeróżne trendy i style, nie sposób wstrzymać się przed stylem Chanel. Mam na myśli oczywiście tweedowe ubrania, które od dawna nie są oznaką starszej kobiety z klasą. Zresztą sam K Lagerfeld w każdej kolekcji potwierdza: kobieta powinna zostawać wierna sobie, nawet gdyby oznaczało to założenie hełmu (Couture 2017).
W mojej codzienności pojawia się najczęściej połączenie dziurawych spodni, kabaretek i wzoru w kratkę, może być nawet inspirowany (ściągnięty) z marynarek Chanel. Możliwe, że do tego dorzuciłabym jedną z it-bags ostatnich sezonów.
Nie czuję się sobą, kiedy całość jest wykończona w jednym stylu, więc pozwalam na umiarkowane szaleństwo :)
What I'm wearing:
Jacket - Oodji
Bag - Zaful
Fishnets - NoName
Beret - Berry The Knit
Boyfriend jeans - Zara
Sneakers - Deezee
Brosh - H&M
Brosh - H&M